Nie dać czarnemu koniowi zostać kucykiem – czyli o tym, jak odczarować diagnozę.

Podkreślony wyraz diagnosis na kartce papieru

Jak trup w szafie

Na temat diagnozy napisano już wiele, dlatego celem niniejszego artykułu nie jest kolejna próba wyjaśnienia samego jej zjawiska, lecz przywołanie w nim najczęstszych przekonań, które panują na jej temat, wpływając tym samym na jej jakość.

Zarówno diagnoza jak i przekonania z nią związane to system naczyń połączonych. Jeżeli zatem, już na samym stracie, wyglądają one jak wymęczony maratończyk, który ostatkiem sił zbliża się do mety, owo „zmęczenie” odbije się rykoszetem na diagnozie. Błędna, niekompletna lub źle zaprojektowana – prędzej czy później wysypie się jak przysłowiowy trup z szafy.

Traktowanie diagnozy bez zrozumienia jej podstawowej i zasadniczej funkcji, jaką jest sprawdzenie czy pomysł, który chcemy zrealizować jest słuszny, jest jak czytanie jedynie epilogu książki i twierdzenie, że przeczytało się ją całą. Znamy co prawda zakończenie historii, ale nie znamy konstrukcji psychicznej bohatera, nie wiemy jakimi pobudkami i potrzebami się kierował. O ile nieznajomość tych faktów w kontekście książki nie powinna wpłynąć negatywnie na nasze zewnętrzne otoczenie, to w przypadku takiej  ignorancji w diagnozie, może to przysporzyć wielu problemów. Mówiąc prościej, nasz projekt może okazać się kompletnie bezużyteczny, a podjęte w nim działania nieefektywne lub zupełnie bezsensowne.

Przyjrzyjmy się  zatem najczęstszym, przekonaniom panującym w organizacjach pozarządowych na temat tego, czym jest diagnoza.

Smutna konieczność i „ustawowe  minimum”

 Jako praktycy, niezwykle często spotykamy się z sytuacją, w której organizacje mają atrakcyjny pomysł na inicjatywę oraz idealnie rozpisane działania we wniosku, a cały projekt wydaje się być dobrze zaprojektowanym, przemyślanym, kompletnym planem i przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”. Dopiero podczas jego realizacji, okazuje się, że coś jednak jest nie tak.

Być może okaże się, że grupa docelowa, którą założyliśmy jest kompletnie nie zainteresowana projektem a miejsce, które wybraliśmy na nasz piknik czy animacje dla młodzieży, odwiedzają tylko seniorzy. Tak czy owak, projekt nie przynosi założonych rezultatów, za to przynosi mnóstwo pytań.

Spróbujmy zatem odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego nasz czarny koń okazuje się być zwykłym kucykiem?

Istnieje prawdopodobieństwo, że zabrakło w  naszym projekcie rzetelnej diagnozy. Bardzo często obserwujemy, że organizacje co prawda zamieszczają diagnozę we wniosku, ale sposób w jaki jest przez nie pojmowana i traktowana bywa powierzchowny, co sprowadza ją w rezultacie do roli „ustawowego minimum”. Nie traktuje się jej jako pełnoprawnej części projektu i narzędzia pracy, lecz jako smutną konieczność, obowiązek lub „ustawodawczy wymysł”.

A przecież dobra diagnoza to nic innego jak przepis na sukces. Już samo zetknięcie z nią otwiera przed nami szanse na zasmakowanie szerszej wiedzy o świecie oraz o środowisku i może stać się ogromną szansą na wzmocnienie i scalenie zespołu. To właśnie dzięki niej możemy wzmocnić i zbudować wiarygodność wobec potencjalnych partnerów.

Warto podkreślić, iż diagnoza nie jest tylko badaniem. Jest także częścią animacji lokalnej i budowania wizerunku przez organizację.

Fachowiec pilnie poszukiwany

Często spotykamy się również z przekonaniem, że diagnoza to czysta statystyka, wykresy, tabelki, liczby i stosy piętrzących się dokumentów, które trzeba zebrać, uporządkować i scalić w jedną, sensowną całość. Jeśli pracujesz w organizacji, z pewnością czytając ten akapit, właśnie robisz pauzę, bo po pierwsze – nie masz na to ani przestrzeni, ani czasu a po drugie i najważniejsze – dobra diagnoza wymaga dobrego fachowca, a na takie rarytasy przecież jeszcze Cię nie stać.

Mamy dla Ciebie dobrą wiadomość – do przeprowadzenia diagnozy nie potrzebujesz dużych nakładów finansowych, a ekspertem możesz zostać Ty sam. Wystarczy odrobinę wiedzy, ludzi, którzy mają taką samą intencję jak Ty i wyobraźnia. Brzmi niewiarygodnie? To bardzo proste.

Diagnozę lokalną zawsze zaczynasz od wyznaczenia obszaru Twojego  zainteresowania. Chcąc na przykład przeprowadzić badanie aktywności osób 60+  możesz spróbować dowiedzieć się jak najwięcej o funkcjonowaniu rady seniorów w gminie, ilości osób biorących udział w konsultacjach społecznych, liczbie aktywnych organizacji senioralnych i innych działaniach tego typu.

Dobrym pomysłem jest stworzenie wyczerpującej listy zagadnień, których poznanie będzie potrzebne do  zrobienia diagnozy. Takie zestawienie bardzo dobrze sprawdza się w formie map myśli. Narysowanie takiej „mapy zagadnień” na  dużej kartce lub w aplikacji, pomoże ułatwić wyobrażenie sobie tego, z czym przyjdzie Ci się zmierzyć. Mapy myśli ułatwiają uporządkowanie tematu, a stworzenie rysunku pozwala zobaczyć nieoczywiste powiązania i relacje między elementami.  Taką mapę możesz na poszczególnych etapach diagnozy zmieniać, dopisywać  wątki, które odkryjesz w trakcie pracy lub wykreślać rzeczy, które okazały się nieistotne. Mapa będzie Ci również bardzo przydatna przy pisaniu podsumowania diagnozy  i raportu. Możesz postawić pytania badawcze, które zawsze stanowią klucz do sukcesu dobrego badania.

Planując diagnozę pamiętaj o tym, aby na wstępie zapoznać się z ogólnodostępnymi materiałami pisanymi.  Na ich podstawie będziesz mógł wybrać osoby i instytucje, które powinny  zostać objęte badaniem.

Rozpoczynając diagnozę warto zobaczyć, jakie dane są już dostępne. Analiza danych zastanych pozwala stwierdzić, co już zbadano i jakie materiały zostały wcześniej stworzone. Korzystając z już opracowanych danych lub danych wymagających analizy zebranych przez inne instytucje, oszczędzasz czas, pieniądze i energię. Badania ilościowe oraz jakościowe, spacery badawcze, spacer fotograficzny, wywiad, obserwacja, studium przypadku, analiza SWOT, to tylko niektóre narzędzia, z których można korzystać podczas diagnozowania.

Biurokracji już podziękujemy

Bardzo częstym jest, iż organizacje utożsamiają diagnozę z typową, biurokratyczną ankietą i w zasadzie – biorąc pod uwagę ilość ankiet, które spadają na nas z każdej strony – trudno się temu dziwić. Setki ankiet przeprowadzanych przez firmy, instytucje publiczne i administrację państwową może rzeczywiście budzić nieprzychylne skojarzenia.

Doświadczenia organizacji wskazują, że ankieta nie przynosi im często pożądanej wiedzy, a jej przygotowanie i opracowanie jest bardzo czasochłonne.

Dobrym pomysłem będzie zastosowanie zamiast tradycyjnej ankiety badań jakościowych, które z reguły traktowane są jako mniej ważne i mniej rzetelne.

Korzystając z metod jakościowych, możemy dowiedzieć się o postawach,  ocenach, potrzebach i motywacjach osób przez nas badanych. To okazja, by spojrzeć na otoczenie oczami osób, z którymi rozmawiamy. Dzięki temu posiadamy wielowymiarowy wgląd w obraz rzeczywistości i możemy przeprowadzić jej pogłębioną  analizę. 

O ile w badaniach ilościowych pozostajesz na zewnątrz społeczności – masz zamknięty kwestionariusz, rola respondenta ogranicza się do  odpowiadania na konkretnie zadane pytania – o tyle badania jakościowe  w większym stopniu pozwalają Ci się w nią zanurzyć. Ponadto, metody jakościowe stwarzają niepowtarzalną okazję do bezpośredniego i otwartego spotkania z rozmówcami, mieszkańcami okolicy czy członkami organizacji. Najciekawszym  rodzajem badań jakościowych jest tzw. badanie w działaniu, którego podstawowym założeniem jest, że sam badacz, poprzez swoje działania, „zmienia badaną rzeczywistość”.

Wiedza, wiedza, wiedza

Organizacjom towarzyszy również poczucie, że ze swojej codziennej działalności wynoszą ogrom wiedzy. Nie zamierzamy temu zaprzeczać – wiemy jak bardzo są one doświadczone w swoich działaniach. Zachęcamy jedynie do obiektywizacji posiadanej wiedzy i jej aktualizacji, a przede wszystkim do zadawania pytań o to, czego jeszcze nie wiedzą, spotykania się z ludźmi, integracji między organizacjami,  wymiany poglądów i spostrzeżeń oraz do tworzenia własnych grup i zespołów, które wspólnie określą obszary wiedzy i kompetencji swoich członków oraz wykażą braki w posiadaniu obiektywnych informacji.

Diagnoza to proces myślenia, zadawania sobie pytań i szukania na nie odpowiedzi. To wspaniała i rozwijająca przygoda, która może niepostrzeżenie przekierunkować, a czasami nawet całkowicie przewartościować nasze życie, poglądy czy przekonania i zaprowadzić nas w zupełnie nowe miejsca jeśli tylko damy jej szansę i na nowo ją odczarujemy.

Skip to content